Kariera modelki

Aktualizacja wpisu: 10-06-2016, 0:43

   Ile z Was dziewczyny nie marzyło o karierze modelki? Która z Was nie zna kogoś, kto założył sobie konto na portalu modelingowym, takim jak Maxmodels, albo Megamodels, ewentualnie na własnym facebookowym „fanpage” i nie publikowała tam swoich modelingowych zdjęć? Po roku czy dwóch entuzjazm zwykle opada, bo nie udaje się osiągnąć oczekiwanego sukcesu, bo modelka ma „za pospolitą twarz i się nie przebije” jak niedawno o pewnej dziewczynie usłyszałem od któregoś ze znajomych ‘łowców talentów’, albo zakłada rodzinę, znajduje dobrą pracę i wszystko się kończy, bo mąż zazdrosny. Nie musi tak być, bo nie zawsze rodzina czy praca są przeszkodą do pozowania dla przyjemności. Co jednak można zrobić dla takich, które wciąż chcą zostać modelkami?

   Mam pomysł co zrobię. Założę sobie własną pseudo agencję modelek. Nazwę ją jakoś unikalnie i zostanę jej prezesem. Na wizytówce działa to na dziewczyny jak magnes: Tomasz- Prezes agencji modelek Junik Modeling Agency. Po prostu bomba. Aby było wszystko wiarygodne dam takiej do podpisania niczego nie gwarantującą umowę utrudniając jej de facto drogę do prawdziwej kariery i… mogę mieć taką naiwną na swoje potrzeby i ewentualnie swoich kolegów wypaczając jej od początku pojęcie pozowania i każąc robić rzeczy o których zwykła dziewczyna wstydziła by się w ogóle pomyśleć. Skoro jednak pan prezes mówi mi, że mi to pomoże w osiągnięciu mojego marzenia, to zgodzę się na wszystko… Jeśli taki właściciel ma pieniądze, to nie dbając o zyski może sobie na to pozwolić aby zaspokajać swoje dążenia artystyczne czy fanaberie. Tylko swoje. Zresztą bogate dziewczyny też mogą sobie pozwolić tak się bawić, bo wiele nie tracą. Ot dobra zabawa. Czasem polatam na golaska tu i tam, bo uważam, że to niezbędne aby zaistnieć. A guzik prawda, że niezbędne. Pytanie co z takimi dziewczynami, które szukają w modelingu drogi kariery zawodowej i pieniędzy z których mogłyby się utrzymać? Niewielu dziewczynom się to udaje. Naturalne talenty zdarzają się rzadko i od razu są wychwytywane. To ciężka praca i wyrzeczenia. Nie można siedzieć w domu i czekać na zmiłowanie i księcia z bajki. Jeden telefon i następnego dnia masz być w Warszawie czy Krakowie. Taka dziewczyna, która daje się związać umową w podrzędnej agencyjce zarobi czasem grosze albo i nie nic nie zarobi. Ot powiedzmy: udział w rozbieranych warsztatach w drugim końcu Polski w zamian za zwrot kosztów dojazdu i czasem dodatkowo za grosze. Potem pojawiają się jej nędzne zdjęcia na czyimś facebookowym PHOTOGRAPHY. Zdarzy się takiej dziewczynie jakiś pokaz mody, jeśli ma pojęcie o wybiegu, czasem popracuje jako hostessa (choć i znałem takie, które tego nie chciały robić), itp. Przecież nikt jej pełnego etatu nie zagwarantuje i kokosów w umowie nie zapewni. Aby taką dziewczynę zwerbować do siebie na zdjęcia i nie tylko, to można łatwo jej wmówić, że jest wyjątkowa i że zrobiła na fotografie podczas pierwszej sesji niesamowite wrażenie. To znany chwyt, ale najczęściej działa. Wiem, którzy fotografowie go stosują i to z powodzeniem. Czasem powielają go na zasadzie kopiuj- wklej wszystkim. Robią to nierzadko po to, aby taką dziewczynę zaciągnąć do łóżka. O jednym takim panu fotografie o którym dowiedziałem się, że tak postępuje powiedziałem koledze z branży: „-Ale on ma żonę!”. Kolega: „-Hahaha, ale on zawsze miał dużo dup” i „Jak [dziewczyna] chce służyć za materac to będzie służyć. Po co jej tego bronić?” (luźny cytat). Jeśli taka dziewczyna nie ma pojęcia co zrobić ze swoim życiem, jest próżna, to tym bardziej się to takiemu powiedzie. Nieważne, że jej to uświadomisz. Ludzie uwielbiają się poczuć dowartościowani i wyjątkowi. Ileż młodych dziewczyn twierdzi o sobie: „ja jestem inna”? Wystarczy iść tym śladem. Wielu to wykorzystuje. Po paru latach takie dziewczyny budzą się i pozostaje im tylko kac moralny i zmarnowane lata życia. Nie zawsze oczywiście tak się musi to skończyć, ale trzeba być świadomym zagrożeń.

   Obraca się człowiek w tym środowisku, ale czasem jak się patrzy, co niektórzy wyczyniają to przysłowiowy nóż w kieszeni się otwiera. Kto w ogóle powiedział, że zaczyna się pozować mając kilkanaście lat od rozbierania się i to w tak czasem prymitywny sposób, kiedy na zdjęciach nie ma nic poza nagą dziewczyną pokazującą dosłownie „wszystko” w wulgarny sposób? Nagie polaroidy? Pytam po co? To chyba casting, ale do trochę innej branży ktoś ci funduje. Uwierz, że on te „castingowe” zdjęcia wysłał już wielu osobom a Ty zostaniesz już na zawsze zaszufladkowana. Może to banalnie zabrzmi, ale często jest tak, że dziewczyna ulega namowom, bo fotograf podoba się jej fizycznie. Często jest tak, że ktoś z charyzmą podstępnie wymusi takie pozowanie na mało asertywnej, niedoświadczonej i szukającej akceptacji a często zagubionej w życiu i pozostawionej samej sobie dziewczynie mówiąc jej, że „takich zdjęć ci nie odpuszczę”, choć dziewczyna mu mówi od razu, że nie pozuje nago, albo że jej to narobi kłopotów. Co takiego pana to obchodzi? Nic. Czy tylko w ten sposób niektóre dziewczyny potrafią budować swoje poczucie wartości? Jeśli dziewczyna ma kompleksy to wystarczy odnosić się z akceptacją do jej wyobrażonych wad: „Jakie masz cudowne piersi na moich zdjęciach. Zobacz” itp. Sukces murowany. Takie zdjęcia mogą jej tylko zaszkodzić w ewentualnej modelingowej karierze. Która poważna agencja modelek pozwoli sobie, aby były opublikowane gdzieś zdjęcia erotyczne jej modelki? Takiej dziewczyny się po prostu nie rekrutuje a to co zostało opublikowane raz i powielane wielokrotnie, nie znika nigdy. Który fotograf usunie te zdjęcia, po tym jak modelka się ocknie, że narobiła sobie g.,  jeśli jej dał wcześniej do podpisania umowę ze zgodą na ich publikację? Znany jest przypadek miss Kalifornii- Carrie Prejean, która oddała koronę, po tym jak ktoś ujawnił w Internecie to, czego nie powinna dać sobie naga zrobić. Wiele jest takich przypadków. Jeden powinien wystarczyć mądrej osobie. Płacz i prośby o usunięcie zdjęć zwykle nie pomogą. Czasem nie ma do kogo napisać, jeśli zdjęcia są na serwerze hostingowym bez informacji o kontakcie do publikującego je. Argumentowanie do fotografa, że publikacja zdjęć narobi jej problemów wywołuje u niektórych artystów pusty śmiech: „-Byłaś głupia, ale ja mam na piśmie, że mogę z tymi zdjęciami zrobić wszystko. Jeśli ewentualnie chcesz abym najgorsze usunął z Facebooka, czy Maxmodels to zrób coś dla mnie (…)”. No dobrze, może się rozpędzam. Potem on i tak on ich nie usunie. Kto go zmusi? I taka dziewczyna brnie dalej w g. Jeśli nikt jej nie pomoże, jeśli nie znajdzie swojego managera, który ją poprowadzi, to brak doświadczenia najczęściej równa się porażce. Agencja powinna jej w tym pomóc. Bez wsparcia bliskich osób taka dziewczyna też często nie daje sobie rady sama.

   Co do sesji zdjęciowych, to ja zawsze pytam modelki przy podpisaniu umowy, czy jest pewna w jakim zakresie chce pozować i tego, że nie może ot tak zmienić zdania co do publikacji swoich zdjęć. Mimo wszystko nigdy nie robiłem potem z tym problemów, choć miałem o to pretensje ze strony kolegów, którym przyznałem się, że usunąłem zdjęcia na prośbę modelki, bo zmieniła zdanie co do ich publikacji. Względy bywają różne, bo z opowieści znajomych wynika, że często zarówno relacje rodzinne jak i związki osobiste takiej dziewczyny się rozpadają, bo… te zdjęcia niczego dobrego jej w życiu nie przyniosły. Żyjemy w społeczeństwie w którym to może być doskonały argument aby komuś skomplikować również sytuację zawodową i pozbawić pracy, zwłaszcza na państwowym wikcie. Znam takie przypadki. Czasem w rozmowie przy wódce ze znajomymi z branży około-fotograficznej, kiedy się rozmawia o takich modelkach, to człowiek miał po prostu ochotę przestać słuchać i wyjść. „Korzystaj i ty” mówi ktoś, „daj mi jej namiary” mówił czasem żartem inny. Jak trzeba się nie szanować, aby na coś takiego rodem ze świerszczyka z kiosku dać się namówić? Nie raz widziałem takie najczęściej nigdy nie opublikowane zdjęcia, czy to od retuszera czy od samej modelki, której otworzyłem oczy. Czasem to się po prostu nie nadawało do publikacji nawet w ujęciu tego który to robił, bo sam ma żonę i dzieci i … no nie uchodzi. Sama modelka też najczęściej się tego wstydzi. O naiwne. Znam przypadki, kiedy to taki artysta co prawa robi niezłe portrety, ale nierzadko nie ma pojęcia o fotografowaniu nagości i obrobieniu takiego zdjęcia, więc zleca to później retuszerowi. To kosztuje, więc aby mu się to potem zwróciło sprzedaje zdjęcia do jakiegoś świerszczyka. …a potem świetlana kariera. Tyle, że już raczej nie w takiej agencji dziewczyno… Po co więc taki ktoś robi nagie zdjęcia, skoro tego nigdy nie robił, albo nie potrafi i nie ma kompletnie pomysłu na zdjęcie? To działa na takiej zasadzie jak mi to opowiedział kolega: „-Rozbierz się i poruszaj a potem zobaczymy co z tego wyjdzie”. Widziałem takie całe „sesje” bardziej przypominające taniec erotyczny. Często to dramat, kiedy pan fotografujący (z podniecenia?) nie mógł poprawnie skomponować kadru, bo widocznie wzrok mu latał nie tam gdzie powinien. Amatorka, bez pojęcia i niedoświadczony w temacie fotograf? Przepis na porażkę. Niech on sobie robi te swoje zdjęcia weselne i na tym poprzestanie. Co taki fotograf chce zaspokoić każąc się u siebie dziewczynie rozebrać i tego jej „nie odpuszczając”? Co taka dziewczyna ma w głowie godząc się na taką sesję czasem sam na sam? Obiecanki, macanki jak to mówią a jeśli to ma być swego rodzaju „zapłata nagością” do szuflady dla fotografa, bo obiecał jej później cuda na kiju, to co za osoba płaci swoją nagością? Jak nazwać człowieka który w zapłatę taką nagość, której nigdy nie będzie mógł opublikować, przyjmuje? Darmowy striptiz, za który w odpowiednim lokalu musiałby zapłacić? Tu dostaje go „na wynos” i za darmo. Gdzie byli rodzice w procesie wychowania takiej dziewczyny, że zatraciła ona poczucie własnej godności i własnej wartości a akceptacji szuka w ten właśnie sposób? Jeśli ktoś czuje się nie kochany w domu, to szuka akceptacji w najprostszy możliwy sposób eksponując swoją nagość, którą co tu kryć, wielu przyjmie u niej bardzo entuzjastycznie. Akceptacja od wielu murowana. To dowartościowuje do czasu, kiedy ona zda sobie sprawę, że to była ślepa uliczka. Obudzenie się bywa bolesne. Są też dziewczyny, które mimo, że chcą zostać zawodowymi modelkami, to mają tak wielkie parcie na rozbieranie się, że robią to przy każdej okazji ubranych sesji zdjęciowych. Potem proszą o usunięcie zdjęć, bo czują, że mają szansę dostać się do jakiejś agencji, nie udaje się, znowu robią podobne zdjęcia i sytuacja się powtarza. Albert Einstein powiedział, że „Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” Tylko konsekwencja, upór i ciężka praca sprawią, że odniesie się sukces. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że bycie modelką to naprawdę niełatwy kawałek chleba. Jeśli tak uważałaś to Cię rozczaruję.

   Jeśli sądzisz, że pokazanie nagich piersi, albo wypięcie gołego tyłka to najprostsza i najłatwiejsza droga do „kariery”, to bardzo się mylisz. W ten sposób szybko można zrobić „karierę”, ale raczej nie w modelingu. To myślenie od złej strony. Kompletnie pomylenie kolejności. Nagość i owszem, ale wtedy, kiedy masz już jakąś pozycję, pieniądze i kiedy oddajesz się w ręce fachowca a nie amatora w temacie nagości. Opisuję tu skrajne przypadki, ale nie są one aż tak rzadkie, skoro znam co najmniej kilka. Takie młode, wyalienowane dziewczyny są często zostawione same sobie z komputerem, czy smartfonem i uznały, że rozbieranie się jest jedynym sposobem zyskania czyjejś akceptacji i idąc na pierwszą sesję uznają, że muszą się rozebrać nawet jak to nie było zaplanowane i zapisane w umowie. „-Zaskoczę go, że mu szczęka na podłogę upadnie”. Takie dziewczyny nierzadko zupełnie nie mają pojęcia jak się do takich zdjęć przygotować. „-Przecież ja się nie znam i tylko pozuję najlepiej jak umiem a to on robił zdjęcia”. Nie zrozumie taka dziewczyna kogoś, kogo takie jej zachowanie będzie dziwić czy szokować. Są media społecznościowe i ludzie znajdują potem te zdjęcia w Internecie i przesyłają wspólnym znajomym, rodzinie… W małych środowiskach to wcale nie wygląda potem tak kolorowo. Idzie potem ktoś do małego sklepiku i widzi dziwne spojrzenia… Znam relacje fotografów zdziwionych takim wyuzdanym pozowaniem modelek. Szanujący się fotografowie po tym jak modelka narobi sobie przysłowiowego już „g.” u innych, robiąc sesje erotyczne, to na kolejną sesję więcej jej nie zaproszą. Znajdzie się jednak dużo większa rzesza tych, którym wyłącznie na jej nagości będzie zależeć, bo wiedzą, że i dla nich zatańczy naga na rurze. Za nagie pozowanie dziewczyny z rozbudowanym portfolio z reguły biorą niewielkie pieniądze. Początkującym rzadko ktoś chce płacić. Jeśli dziewczyna nie ma za grosz poczucia smaku do kogo można iść a do kogo nie i idzie do „fotoziutków”, to gdzie podąża? Wielu tak naprawdę nie chodzi o zdjęcia. Nie mogę zdradzić zaufania i napisać o ilu takich „macantach” słyszałem.

   Przez jakiś czas uważałem, że modelka która narobiła sobie takich zdjęć powinna moje zdjęcia ze swojego portfolio usunąć, ale ktoś mi uświadomił, że to bez sensu- niech sobie inni porównają co jest lepsze. Dla wielu oglądających takie jej nagie zdjęcia będą wyłącznie źródłem podniecenia seksualnego. Gdzie tu ukazanie „piękna kobiecego ciała”? Nie zawsze zdjęcia z zakresem nagości muszą być złe. Wcale tego nie twierdzę. Nie jestem hipokrytą. Sam takie zdjęcia robiłem. Nagość musi być jednak uzasadniona i przede wszystkim nie obrażać i nie szkodzić nikomu. Trzeba to pokazać ze smakiem i w sposób artystyczny. Nie można jej nikomu narzucać w odbiorze. Trzeba się szanować. Dziewczyno, jeśli jednak sama się nie będziesz szanować, to nikt Cię nie będzie szanował. Powtarzam to często. Czarować i obiecywać można wiele. Mając fajną wizytówkę nawet więcej.

Ku rozwadze dziewczyny.

1 thought on “Kariera modelki

Dodaj komentarz